środa, 27 listopada 2013

Few dark reflection on light...

Chanukah, our youngest holiday and it is right around the corner. It is all about the light, miracle, warmth - in deed it is about deep hidden transition and growth that comes from keeping tradition alive. 

Internal work starts from one spark, observation that we make about our own reality. If we choose to fallow through and day by day add to that fire, at the end we might experience so much light, hope and inspiration - not only receive light, but also become light ourselves. 

Young holiday gets older, like New York, that is not so new anymore. If there is anything that can be surprising or fresh? Is change really possible, can old story can lead to new insights? Isn't new way too new today for such an old stuff?

We ask of the rule of our tradition, its place in our lives, in our civilization we seems to have everything one needs to live and go on without religion or G-d, growth, search for depths. We do not need to be in the moment anymore, there is so much entertainment that we do not even have to face our own fear - and if need adrenalin bust, we can make them up even more real and stronger than reality... We are free to be who ever we wish to be in our virtual worlds. 

Freedom is good, but what if you feel stuck in that freedom? What if one can't free himself from loneliness and alienation of having own ego blowed out of any proportion - what when freedom takes away from us right for Tzimtzum - for self-restriction, and self-limitation together with hope of growth and transition, true and weak self, enjoyment of those short moments of illumination that leaves us in even deepest darkness, helpless compassion for destiny that is out of control...   
 
Hopefully Chanukah is still such a young holiday, can still grow and bring new light of understanding. We are lighting seven dark spaces tonight - we leave out some opportunities, we learn to wait for pleasure of fullillumination.  We are ready to give up for that night deepest inspiration for true darkness. We going to delay that spiritual pleasure and as community and individuals we kerp waiting for hope in pain and having to deal with destruction and impossibility of Tikun Olam. Exacly that expirience makes us who we are, makes us to be true dark light, light darkness of our generation.  

Chanukah Sameah! 

On erev Channukah, Borough Park

środa, 25 września 2013

Parsza Bereiszit

Księga Bereiszit

Znów powracamy do Księgi Rodzaju, parszy Bereiszit – opowieści o stwarzaniu świata. 
Mamy za sobą rok pełen wyzwań. Padło wiele gorzkich słów i oskarżeń. Słowa stwarzają świat i słowa go niszczą. Tak jak w Księdze Rodzaju, tak dziś w naszej rzeczywistości, słowa „to jest dobre” są niezbędne do tego by świat wciąż ze chciał się stawać na nowo.

Co jest z tym człowiekiem, że tak łatwo mitologizujemy, że to, co dobre bierzemy za oczywiste, a to, co złe uwypuklamy? Dlaczego tak łatwo przypisujemy sobie czyjeś zasługi, a tak trudno nam dostrzegać wady?

Zobaczmy pierwszy dialog Adama, Ewy, Szatana i B-ga – owoc z drzewa wiedzy dobrego i złego zniknął – nie z powodu chciwości, lecz nieścisłości, braku precyzji w komunikacji i zawiści. 
Ogrody zamieniamy w piekło, w czarne otchłanie rozpaczy, w której każdy jest samotny i pozostawiony na pastwę swoich myśli. 

Oto czarna dziura ludzkiego serca. Każdy z nas potrzebuje nadziei na lepszy świat. Jednak różne rzeczy przypisujemy owej nadziei. Czasem chcemy być mesjaszami, pragniemy zmieniać świat, a to co odziedziczamy to dola Kaina. 

Nasze marzenia nie są naszą winą, odziedziczamy je po losie, który nikogo z nas nie oszczędza. Zawsze można zrozumieć jak cierpienie zmienia człowieka i jego perspektywę, że szukanie ukojenia czasem jest tak silnym imperatywem, że zasłania nam proporcje rzeczywistości. Jednak siła każdego z nas na umiejętności powstrzymania się od rozprzestrzeniania własnych pragnień, jeśli te mogą zranić innych.

Co by było, gdyby Adam powiedział Chawie, że B-g zakazał jej spożywania owocu, a nie dotykania go? Co by się stało, gdyby Chawa – powiedziała, nie, nie chce być jak B-g – nie każda wiedza dobra i zła jest konstruktywna? Jak zachowałby się B-g wobec człowieka, gdyby ten przyznał się do winy? Co byłoby gdyby, Kain w ostatniej chwili powstrzymał swoją zazdrość? 

Oto B-g pochyla się nad swym dopiero, co stworzonym światem, dostrzega niedoskonałości swojego dzieła i mówi Tow Meod – Bardzo Dobrze.

Bardzo trudno jest pogodzić się z tym, że to, co robimy sobie i innym jest niedoskonałe. Jednak właśnie ta zdolność widzenia świata takim, jaki jest i wiary w niego jednocześnie, szukania naprawy – daje szansę na rozwój. 

To przecież takie proste – rozwijamy się tylko, dlatego, że jesteśmy nieidealni… Tylko, dlatego, że pragniemy zrealizować owo „Bardzo Dobrze”. Może, ponieważ w biblijnym tekście nie ma znaków interpunkcyjnych nie dostrzegamy ukrytego znaku zapytania. Może, B-g pochylił się nad światem w ostatnim dniu i zadumał nad losem człowieka i B-g powiedział „Bardzo Dobrze?”.

Rabini dyskutowali nad tą kwestią w Talmudzie – roztrząsali w 11-tym rozdziale Sanchedrynu, czy to dobrze, że B-g stworzył człowieka. W końcu uznali, że był to błąd, że człowiek nie uczy się na własnych błędach, jest słaby i ciągle upada. Jednak to, że już jesteśmy stworzeni – ustalili nasi mędrcy – zobowiązuje nas do wykorzystania naszego życia jak najlepiej.

Każdy z nas nosi czarną dziurę, otchłań bólu i rozpaczy, każdy z nas nosi też nadzieje. Napięcie pomiędzy rozpaczą, a nadzieją daje nam ogromną siłę do działania. Obyśmy ją w tym roku wykorzystali jak najlepiej. 

Przyjemnej lektury Tory,
Miriam

piątek, 20 lipca 2012

Its time to talk

Two weeks ago I started blog dedicated to polish-Jewish issues and my experiences in Poland, Usa and Israel.